Paula usiadła przy biórku i wzięła kartkę papieru. Minął już miesiąc, odkąd zginęły 2 tak ważne dla niej osoby, jednak ona dalej nie mogła dojść do siebie. Przyjaciel doradził jej, żeby napisała do nich list, może nie będą mogli go przeczytać, jednak spisze wszystkie negatywne emocje, które się w niej kłębią. W jego przypadku to podziałało, więc czemu nie mogłaby spróbować? Ufała mu, był dla niej teraz podporą, bo znalazł się w podobnej sytuacji. On pomagał jej, a ona mu. Wzięła do ręki swój ulubiony długopis, który dał jej Gerard i zaczęła pisać. "Hej chłopcy, wiem, że nie możecie tego przeczytać, jednak postanowiłam spróbować, może poczuję się lepiej. Leo, jak dla mnie zawsze będziesz najlepszym na świecie piłkarzem, chociaż żałuję, że kiedykolwiek cię poznałam. To przeze mnie zginąłeś, dlatego, że byłeś dla mnie ważny, gdybym cię nie znała a przynajmniej nie lubiła, na pewno byś żył... Tak jak ci obiecałam, opiekuję się Anto i Thiago. Masz pięknego syna Leo, na pewno stanie się najlepszym na świecie piłkarzem, jak jego ojciec i będzie lepszy od Crisa Juniora. Małego Crisa już poznałam, Thiago zresztą też. Jest miedzy nimi dokładnie tyle samo lat różnicy, co między tobą i jego tatą. Trochę się do siebie z Crisem zbliżyliśmy, jest teraz dla mnie kimś w rodzaju przyjaciela. Też został sam z Juniorem. Nie wiem czy wiesz, ale... W sumie to głupie pytanie, jak mógłbyś wiedzieć! Przecież NIE ŻYJESZ!!! Przez durnego Filipa! Nawet pewnie nie dowiedziałeś się, kto cię zabił! A ten psychopata został uniewinniony! Skończył tylko w szpitalu psychiatrycznym, bo, "podczas wykonywania tych czynów nie był zdrowy na umyślnie"! Ty to rozumiesz?! Ale wracając do tematu Crisa, zostawiła go Irina. W sumie to się nie zdziwiłam. Zostawiła go, gdy tylko się dowiedziała, że nie będzie mógł już grać. Mamy teraz z nim i z Anto taką małą unię jedności, wspieramy się wszyscy razem. Jednak najbardziej pomaga nam Torres. Też został sam z dziećmi, Olalla zginęła, kiedy samochód lecący do Barcelony z Paryża się rozbił. To dlatego Fer był taki smutny i przygaszony na weselu... Teraz jest z nami w tej unii, bardzo nam pomaga, chociaż my mu chyba też. Jako jedyny z nas pracuje, więc kiedy on ma treningi i mecze, my zajmujemy się dziećmi. Ale nie lata do pracy do Londynu. W Chelsea, od kiedy jest Mourihno, też go nie chcięli. Więc teraz trafił do Barcelony. W Barcy się odnalazł, gra teraz naprawdę dobrze, chociaż nigdy nie będzie taki dobry jak ty. To właśnie on powiedział, że ten list mi pomoże. Geri, kocham cię, ale już sama nie wiem... Wydaje mi się, że jego też kocham, wiem, że ze wzajemnością. Ale dla mnie to jest po prostu za wcześnie! On mówi, że powinniśmy rozpocząć nowe życie, ale nie naciska na mnie. Czy gdybym zaczęła się teraz z nim spotykać, to nie zdradziłabym cię? Szkoda, że już nigdy nie znajdę odpowiedzi na to pytanie...
Całuję, Paula ". Jeszcze raz przeczytała list. Mimo wszystko poczuła się lepiej, jakby naprawdę miało to do nich dotrzeć. Wrzucając list do kominka, patrzyła jeszcze chwilę, jak rozpada się w popiół. Zdawało jej się, że usłyszała w głowie znajomy głos.
-Nie martw się Paula, słuchaj zawsze głosu serca, ono wie, jak powinnaś postąpić...
~~~~~
Więc teraz to już naprawdę ostatni rozdział :( Smutno mi, kończąc tego bloga, to mój pierwszy blog i naprawdę się z nim zżyłam :< Ale chciałam wam bardzo podziękować, za te wszystkie komentarze, te dobre i te złe, dzięki wam starałam się doskonalić :) Jeśli komuś podobały się moje pomysły, zapraszam na mojego drugiego bloga, który, chociaż jest o Chelsea zawiera również dużo Barcelony i troszkę Realu ;*