czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 4 - Szczera rozmowa

Kiedy tylko Gerard odniósł ją do pielęgniarki i dowiedział się, co jej jest (skręciła kostkę) i kiedy dojdzie do siebie (za kilka tygodni), wyszedł i szybkim krokiem udał się do pokoju, po czym, z jękiem, zwalił się na łóżko. Strasznie bolała go głowa. Czuł się, jakby był na kacu, mimo, że był całkowicie trzeźwy. Chyba się zakochałem, pomyślał ze strachem, ale przecież znam ją dopiero od dwóch dni, jak to możliwe?! Wtedy wszedł Cesc.
-Dobra, mów, co jest między tobą a Paulą - zażądał.
-Co? O co ci chodzi?
-Nie udawaj, przecież widzę, głupku jeden, jestem twoim kumplem.
-Nie, naprawdę nic.
-Ty debilu jeden, wyglądasz jakbyś miał kaca! Gadaj, albo przyniosę alkomat!
-Dobra, chodzi o Paule...
-To akurat wiem, ale o co z nią chodzi?
-Noooo, bo ja ją tak jakby lubię...
-Tak jakby? Ty debilu... Ty ją albo kochasz, albo nienawidzisz, więc się zdecyduj!
-No to chyba kocham...
-No to gratulacje, teraz masz u niej ogromne szanse, po tym komentarzu z bluzą...
-Nieważne, Alba mnie wkurza - Próbował zmienić temat Gerard
-Ach, to chyba nie powinienem ci mówić, że siedzi teraz u niej i poprawia jej humor? - Cesc wyraźnie próbował go wkurzyć.
-Nie, nie powinieneś, ty gnoju głupi! - odpowiadział porządnie wkurzony już Pique i trzaskając drzwiami wyszedł z pokoju.
-Zawsze do usług! - krzyknął z nim Fabregas, jednak on już tego nie słyszał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz