piątek, 3 maja 2013

Rozdział 34 - Wywiady, dziennikarze... Masakra jakaś!

Kiedy dziewczyna udała się w stronę szatni, oczywiście dziennikarze zagrodzili jej drogę.
-Panno Vilanova, jak to jest grać w drużynie z samymi chłopakami? Macie wspólną szatnię?
-Tak, a co? Pod prysznice sobie nie wchodzimy, jeśli o to chodzi - usłyszała za sobą śmiech Fabregasa - No przynajmniej nie ja i nie specjalnie
-Jak czuje się przyszła gwiazda Barcelony? To właśnie ty rozpoczęłaś większość akcji i strzeliłaś pięknego gola!
-Czuje się zmęczona i ma już nadzieje, że dacie jej spokój i pozwólcie pójść w spokoju do szatni - dziewczyna była wyraźnie zniecierpliwiona, widać było, że stara się nie wybuchnąć.
-Widzę, że mamy tu niezły charakterek - roześmiał się dziennikarz - Nie martw się księżniczko, jeszcze tylko kilka pytań. Chyba wszystkich zastanawia to, dla kogo było to pokazane do kamery serduszko, zaraz po strzelaniu przez ciebię gola?
-No nie wiem nie wiem, czy powiem.
-No proszę!
-No dobra, było dedykowane dla najważniejszych osób w moim życiu, dzięki którym tu jestem i to robię.
-Czyli?
-Mam wymieniać? Dla mojego taty, Tito Vilanovy, który pozwolił mi spróbować, dla mojej mamy, która pozwoliła mi tu przyjechać, dla Jordiego Alby, który pomógł mi zaklimatyzować się w drużynie, dla Roberta Lewandowskiego, mojego przyjaciela, który zaszczepił we mnie tą miłość do piłki i nauczył grać, dla Ikera Casillasa, mojego hiszpańskiego sąsiada z czasów dzieciństwa który zawsze mnie wspiera i zawsze ma do mnie cierpliwość, mimo, że czasami naprawdę bywam nieznośna. I oczywiście dla mojego ukochanego chłopaka, Gerarda Pique, który tu ze mną jest, bo gdyby nie on, i oczywiście mój kochany psiak, Lobo, pewnie już bym nie żyła.
-No tak, o tej aferze było bardzo głośno, niestety znowu zapowiada się na kolejną z twoim udziałem.
-Przestań już ją męczyć, nie widzisz, że jest zmęczona?! Daj jej wreszcie spokój! - wtrącił się Pique
-No dobrze, przepraszam księżniczko, ostatnie pytanie?
-No okey, ale nie ręczę za siebie, jesli to bedzie coś głupiego, w stylu, po co ci ten pies?
-Spokojnie księżniczko, spokojnie, nie miałem zamiaru o to pytać. Możesz tylko powiedzieć, dlaczego wtedy podałaś do Fabregasa, zamiast sama strzelać? Byłaś na doskonałej pozycji, strzał był pewny?
-Po prostu chciałam spełnić największe marzenie mojej przyjaciółki, od kiedy skończyła 13 lat, zawsze jej największym marzeniem było, aby Cesc Fabregas zadedykował jej gola.
-Ale skąd wiedziałaś, że zadedykuje jej tego gola?
-Powiedzmy, kobieca intuicja - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko - To jego dziewczyna - po tych słowach udała się do szatni, pozostawiając osłupiałego dziennikarza. W szatni chłopcy już świętowali.
-Paula! A gdzie ty byłaś? Dziennikarze? - Jordi od razu ich zauważył.
-Tak, jakaś masakra z nimi, nie wytrzymam tak dłużej.
-O co sie pytali?
-A takie tam, dla kogo był gol, czemu podałem Fabsowi, i tak dalej.
-Spoko, to wracamy?
-No dobra, ale Real też idzie?
-Nie, oni wracają do siebie do hotelu autokarem, ale idą potem z nami na impre. Ubierz się jakoś ładnie, bo tam bedą prawie sami faceci.
-Prawie? Kto ma być oprócz mnie i Julii?
-Przychodzi jeszcze Antonella od Messiego.
-Naprawdę? Wow! Zawsze chciałam ją poznać, ona jest moją idolką!
-Teraz to chyba ona chciała cię poznać, tylko po to przychodzi. Oprócz tego obiecała nas porozwozić po domach, bo ona nie pije.
-No tak, ona jest w ciąży. Dobra, chłopaki, zbieramy się już, bo niektórzy chcą się jeszcze przygotować do imprezy! - krzykneła i zaczęła wyciągać chłopaków z szatni. Już zaczynało im odwalać, Messi wskoczył na Iniestę i nie chciał zejść. Xavi próbował go ściągnąć, jednak nie udawało mu się. Wtedy do akcji wkroczyła Paula.
-Messi, mam powiedzieć Antonelli, że orientację zmieniasz? W tej chwili złaź z Iniesty!
-Ale jak ty masz zamiar powiedzieć to Antonelli? Chyba ona nie...
-Właśnie że tak! Ona będzie na imprezie, więc radzę ci szybko wracać do pokoju i się ogarnąć! Fabregas, ty też! Wynocha mi stąd! Szybko, bo jak będziecie za późno, to Real wszystko wypije! - dziewczyna użyła ostatecznego argumentu, po którym w szatni zapanowała cisza.
-A mówiłem, żeby gnojów nie zapraszać! - mruknął Pique.
-Zamiast gadać, lepiej lećcie pod prysznic, jakoś się ubrać i przygotujcie sie ogólnie, za 1,5 godziny bedziemy wychodzić!
-Mamy się ubrać pod prysznicem? Ale wtedy ubrania bedą mokre...
-Ty już coś piłeś, prawda?
-Nie, ja tylko...
-Pique! Idziesz do pokoju, Fabs może bedzie bardziej ogarnięty i jakoś ci pomoże! - Puala wyszła z szatni. Chciała wyglądać na wkurzoną, jednak jej się nie udało, jak tylko wyszła, wybuchła głośnym śmiechem. Dostała głupawki i nie mogła się uspokoić. Kiedy weszła do pokoju, Julia już tam była.
-Dziewczyno, gdzie ty byłaś? Martwiłam się o ciebie! - zapytała z wyrzutem.
-Przepraszam, ale najpierw te wywiady, a potem ci debile i na nic nie mam już siły - westchnęła.
-No dobra, wybaczam, ale spowiadaj się, co znowu zrobili?
-Pique chyba już coś wypił, Messi chce zmienić orientację... Nie mam siły opowiadać...
-Że co? Jakim cudem? Naprawdę Messi zmienia orientację?
-Tak, to znaczy, nie, znaczy, nieważne, nie chce mi sie tłumaczyć, chce już tylko iść pod prysznic i się odświeżyć. Przygotujesz mi jakieś ciuchy?
-No dobra, idź już pod ten prysznic, bo capi od ciebie zmokłym pudlem.
-No wielkie dzięki, to nie ty biegałaś ponad 90 minut po boisku a potem musiałaś jeszcze ogarnąć chłopaków.
-Już się nie fochaj, tylko wrzeszcie idź, bo się spóźnimy, potem jakoś cię umaluję - Julia dosłownie wepchnęła Paulę do łazienki i zamknęła drzwi.
-Ej nooooo! To nie fair! Weź chociaż wpuść Lobo, to też go wykąpie! - po chwili drzwi otworzyły się a do środka wbiegł pies i od razu udał się pod prysznic. Paula po chwili dołączyła do niego. W tym samym czasie Julia przygotowywała ubrania. Dla siebie wzięła śliczną czarną sukienkę, w której wyglądała jak baletnica i czarne sandałki na koturnach, do tego zrobiła sobie delikatny makijaż, a włosy upięła w koka. Dla Pauli wybrała różowe jeansy rurki i czarną opadającą bluzkę z różową panterą i napisem "Think Before Pink". Do tego różowe trampki converse, lekki makijaż i włosy splecione w luźny warkocz. Kiedy strój był już gotowy, zawołała przyjaciółkę.
-Paula, wyłaź już, bo się spóźnimy!
-Wychodzę, już wychodzę, sekunda, suszę włosy.
-To otwieraj, od razu cię uczeszę i umaluję - po chwili otworzyły się drzwi i Julia weszła do łazienki. Zrobiła Pauli makijaż i zaplotła włosy. Po chwili były już gotowe.
-Wow, wyglądasz ładnie, tak dziewczęco, powinnaś jednak ubrać zamiast tych spodni...
-Nieeeeeee!
-No to chociaż...
-Nigdy! Jula, posłuchaj, ja nawet na ślub pójdę w trampkach! Nigdy nie zmusisz mnie do ubrania obcasów!
-No dobra dobra spokojnie, nie wrzeszcz już tak, bo chłopcy usłyszą! - w tej chwili otworzyły się drzwi do ich pokoju.
-Siema, siema, pięknie wyglądasz, możemy już iść? - Fabregas pocałował Julię w policzek.
-Wiesz co, nie przeszkadza mi, jeśli na ślub pójdziesz w tramkach, ale sukienkę już chyba założysz? - Pique uśmiechnął się.
-Co się tak szczerzysz? Spadaj, ale i tak cię kocham - przytuliła się do niego mocno.
-No to dobrze - pocałował ją w czoło - Chodźmy już, bo zaczną bez nas i nikt nie zobaczy, jaką mam piękną dziewczynę.
-Wiesz, że wszyscy już mnie widzieli, geniuszu?
-No tak, ale teraz jesteś taka śliczna.
-A wcześniej byłam brzydsza, tak?
-Nie! Zawsze jesteś piękna ale teraz wyglądasz tak bardzo ładnie, dziewczęco, a na boisku tego nie widać. Jak to określił Leoś, grasz jak prawdziwy facet.
-Leoś? Ty powiedziałeś Leoś? Nie, ja z wami zwariuję.
-No tak, powiedziałem Leoś, chodziło o Messiego. Ale co w tym takiego śmiesznego?
-Nic, po prostu przypominały mi się te wszystkie dziewczyny ze szkoły, które kochały Messiego, bo to było modne, nawet nie wiedząc gdzie gra i jak wygląda.
-Ale że kto mnie kocha? - do rozmowy wtrącił się Messi, który, jako jeden z nielicznych był już przed wejściem, gdzie mieli się spotkać i pójść do klubu - Anto dzwoniła, przyjdzie od razu do klubu, bo była u lekarza, ale potem bardzo chętnie z tobą pogada.
-Dzięki Leo, jesteś wielki - dziewczyna rzuciła mu się na szyję.
-Tak, szczególnie wzrostem - prychnął zazdrosny Pique. Dziewczyna spojrzała na nich z niepokojem, zawsze, kiedy ktoś mówił, że Messi jest niski, zaczynała na niego wrzeszczeć, nawet jeśli była to przypadkowo spotkana osoba na ulicy. W tym wypadku jednak wolała się nie wtrącać, szczególnie, że Messi nie wyglądał na obrażonego.
-Za to ty za wysoki - odparował Leo ze śmiechem.
-Przynajmniej wygrywam pojedynki w powietrzu!
-Prznajmniej strzelam!
-Osz ty, teraz to przesadziłeś! - Pique ze śmiechem zaczął gonić Messiego dookoła całego boiska, jednak nie mógł go dogonić.
-A oni znowu to samo? Znowu kłócą się o wzrost? - niewiadomo skąd pojawił się Alba.
-Nooooo, jak duże dzieci. Wiesz, gdzie są wszyscy?
-Tak, mają być za 3 minuty, albo idziemy bez nich. O, patrz już idą! - podbiegł do nich, wymachując rękami jak opętany. Paula uśmiechnęła się, nigdy jeszcze nie była na ich imprezie, jednak wiedziała, że bedzie świetnie. Chyba jako jedyna z dziewczyn nie miała nic przeciwko ciągłemu imprezowaniu. Zaraz potem doszli wszyscy. Ronaldo, na zmianę z Ramosem, zaczął mówić, jak dziewczyna pięknie wygląda, Casillas przytulił ją i opowiadał jak za nią tęskni, że musi jakoś niedługo poznać Sarę, jego narzeczoną i jak dobrze grała, Pique i Jordi pilnowali, by się nie zgubiła i aby nikt jej nie porwał, Messi ciągle nawijał o tym, jak na pewno polubią się z Antonellą a Julia narzekała, że nie zdołała namówić jej, aby ubrała przynajmniej jakieś inne buty. Droga minęła w miłej atmosferze, chociaż ciągle zatrzymywali ich fani, prosząc o autografy i wspólne zdjęcia. Największym zainteresowaniem cieszyła się oczywiście Paula. Nagle Iniesta zatrzymał się gwałtownie.
-Paula! Zupełnie zapomniałem! Masakra jakaś!
-Andres, oddychaj, spokojnie, a teraz powiedz, o czym zapomniałeś?
-O pamiątkowych słitfociach z kciukiem w szatni na Camp Nou! Nie zrobiłem sobie z tobą słitfoci!
-Nie martw się, coś na to poradzimy - dziewczyna starała się nie wybuchnąć śmiechem - To może już w klubie bedzie ta słitfocia?
-No dobra, dzięki, jesteś wielka!
-No to ja też chcę słitfocie z tobą! Rezerwuję Paulę zaraz po Inieście! - Casillas nie mógł być gorszy, w końcu Andres był tylko królem kciuka, on był królem słitfoci.
-Ja też chcę! Ja też! No to ja potem! - wszyscy zaczęli rezerwować sobie miejsca w kolejce do słitfoci.
-Stop! Na początku Paula musi pogadać z Antonellą, dopiero potem może robić sobie z wami słitfocie! - Messi zaczął się wydzierać.
-Ale najpierw niespodzianka! Paula, otwórz drzwi, ktoś tak na ciebie czeka! Wszystkiego najlepszego! - Jordi skakał dookoła niej, jak mały szczeniak. Paula, pełna sprzecznych emocji otworzyła drzwi. Po chwili pisneła cicho, nigdy nie spodziewała się, że go tam zobaczy. W klubie, z wyciągniętymi ramionami stał Robert Lewandowski.
-Lewy! Lewy, tęskniłam! - rzuciła się na szyję piłkarzowi.
-Też tęskniłem, księżniczko - przytulił ją mocno - Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiłem!
-Ale skąd ty się tu wziąłeś?
-Jordi Alba do mnie zadzwonił i zaprosił. Widziałem jak grałaś, naprawdę dobrze, może przeniesiesz się ze mną do Borussi?
-Nie, dzięki, ale nie. Tutaj jest mi naprawdę dobrze. Chłopacy też są? - dziewczyna zmieniła temat.
-Kuba i Piszczu przyjechali, też chcieli się z tobą zobaczyć, oprócz tego mamy sprawę.
-Kuba i Łukasz też są? Gdzie?
-Gdzieś tu się kręcą, mogę ich zawołać.
-To może za chwile, bo Antonella już przyjechała, Leo mnie zabije, jeśli z nią nie pogadam. Zaczekaj jakieś 15 minut - dziewczyna odeszła w stronę Messiego, który wymachiwał rękami i wrzeszczał coś do niej - Już idę Leo, czekaj sekundę!
-Okey, Paula, to jest Antonella...
-Ja wiem, kto to jest!
-No dobra, Anto, to jest Paula...
-Wiem Leo, oglądałam mecz! - wtrąciła się ze śmiechem Antonella - Bardzo miło mi cię poznać, Paula, mów mi Anto. A powiesz mi może, jak oni się zachowują? Leo coś o mnie mówił?
-Zachowują się jak duże dzieci, wskakują sobie na plecy, przytulają się, ganiają po całym boisku - dziewczyna roześmiała się - Ale widać, że Leo cię kocha, ciągle o tobie opowiada, bardzo zależało mu, żebym z tobą porozmawiała.
-No właśnie wiem, ale ma dla mnie mało czasu, ciągle tylko te treningi, dla niego liczy się tylko piłka.
-To przychodź do nas na treningi, porozmawiasz z Julią, na pewno się zaprzyjaźnicie. Chociaż to może być dla ciebie trudne, przyjaźniłaś się z Daniellą.
-Właściwie nie przepadałyśmy za sobą z Daniellą, wydawało mi się, że ona tylko go wykorzystuje, uważam, że to dobrze, że Cesc jest teraz z Julią, ponieważ widać, że ona naprawdę go kocha.
-No właśnie, uważam zupełnie tak samo, razem doskonale do siebie pasują, tworzą słodką parę.
-A ty? Ty jesteś z Pique?
-No tak jakoś wyszło - dziewczyna zaczerwieniła się.
-Pasujecie do siebie, naprawdę, razem jesteście uroczy.
-Dziękuję, ale muszę już lecieć, jakoś chłopaków ogarnąć. Naprawdę zgodziłaś się poodwozić wszystkich?
-No, Leo mnie wybłagał. Nie umiem mu odmawiać.
-Nikt nie umie. Dobra, to wielkie dzięki, ja zgarniam chłopaków i gramy w butelkę, a potem bedą tańce, dopóki są jeszcze na tyle trzeźwi, że jeszcze kontaktują. Dołączysz?
-Oczywiście, tylko proszę, dajcie jakieś lekkie wyzwania, bo martwię się o dziecko.
-No tak, kochany mały Thiago, będę mogła być ciocią? - zapytała z nadzieją Paula. Po chwili wszyscy trzeźwi, których było stosunkowo mało, siedzieli już w kółku na podłodze. Oprócz Messiego i Fabresa, którzy starali się nie pić, byli jeszcze oczywiście wszyscy Polacy z Borussi, Casillas, Ramos, Ronaldo, Xabi Alonso, Xavi, Iniesta, Jordi Alba, Puyol, David Villa, Alexis i Pique. Reszta leżała na podłodze albo na kanapach, śpiąc w najlepsze.
-Dobra, ja zaczynam! - Pique wydzierał się, kręcąc butelką - Leo! Prawda czy wyzwanie?
-No to może wyzwanie? - Messi odparł z wachaniem.
-Opowiedz wszystkim, co robiłeś dzisiaj w szatni z Iniestą!
-Cholera... No dobra, wskakiwaliśmy sobie na plecy i przytulaliśmy się, to wszystko...
-Tak, a całusy w policzek to co? Zazdrosny byłem! - wrzasnął David Villa - Oprócz tego chciałeś zmienić orientację! Od dzisiaj Messi jest gejem!
-Nie, wcale że nie! Po prostu się wydurnialiśmy! Wierzysz mi Anto? Paula może potwierdzić! - spojrzał błagalnie na Antonellę, która płakała ze śmiechu. Uspokojony, że dziewczyna nie bierze tego na poważnie, zakręcił butelką - Alexis! Prawda czy wyzwanie?
-Już wolę wyzwanie, bo jeszcze powiem coś głupiego i obciach bedzie.
-No dobra, no to pocałuj jakąś dziewczynę, która się tu znajduje w policzek!
-A może lepiej w usta? - Pique spojrzał na niego wyczekująco.
-Tak, jeszcze czego! Nie bedzie mi Anto całował!
-Julii też nie! - wtrącił się Fabregas.
-No dobra, to niech będzie w ten policzek, bo mi sie tu zaraz weźmie za całowanie Pauli!
-Ale ja chciałem Jordiego! W sensie, że w policzek! - Alexis był wyraźnie zawiedziony.
-Co? Czemu mnie? Weźcie, pomocy! - Jordi był przerażony.
-Alexis, zlituj się nad biednym Jordim i pocałuj jakąś dziewczynę! Na przykład, zobacz, Julia tak ładnie wyglada! - Paula z Antonellą zaczęły tarzać się ze śmiechu. W końcu było po wszystkim a Alexis kręcił butelką.
-Paula! Prawda czy wyzwanie?
-Były same wyzwania, to nie będę gorsza, wyzwanie.
-No dobra, więc...
-Nie każ jej nikogo całować, albo zginiesz marnie! - zastrzegł Gerard z groźną miną.
-A może być jakieś przytulenie? No nie wiem... Pomysłu nie mam...
-Chile, może być wszystko, tylko bez chamskich! I o takie rzeczy pytaj sie mnie, a nie Gerarda!
-No dobra, no to może... Zaśpiewaj jakąś piosenkę na karaoke!
-Nie, proszę, tylko nie to, ja nie umiem śpiewać!
-Przekonamy się.
-Chile, zlituj się!
-Tajemniczy chilijski wojownik nie zna litości.
-Dobra, ale jak popękają wam bębenki uszne, to zazażenia do Alexisa!
-Czyli co śpiewasz? Proszę, nie mów tylko, że...
-Tak, właśnie to! Idź po zatyczki, Julia! - dziewczyna podeszła do mikrofonu i zaczęła śpiewać "Rock Me" One Direction. Wyszło jej całkiem dobrze, szyby w oknach nie popękały, a przynajmniej pobudziła śpiących chłopaków.
-Ej, a może teraz ogólnie bedzie karaoke? Ja zaczynam! - Ronaldo już poszedł ustawić piosenkę - Specjalnie dla Pauli, One Direction "Stole My Heart"! - kiedy skończył, chłopcy z Barcelony, wpadli na pomysł, aby rownież coś zaśpiewać. W końcu Fabregas, Pique, Jordi, Messi i Puyol zaśpiewali, z podziałem na głosy "One Way or Another". Byli już mocno wstawieni, wszyscy oprócz Puyola, więc mylili słowa, jednak i tak wyszło w miarę dobrze. Po kilkunastu minutach, w których dziewczyny tarzały się ze śmiechu, Puyol nie wytrzymał i zaczął na wszystkich wrzeszczeć.
-Do cholery, w tej chwili wszyscy do samochodu Anto! Jutro rano ostatni trening a potem sie rozjeżdżamy na zgrupowania reprezentacji! Oprócz tego Paula jest zmęczona, grała dzisiaj mecz, Antonella jest w ciąży, a Julia... No nieważne, jesteście tu z dziewczynami, więc lepiej już wracajcie, bo będzie kiepsko!
-Puyol, uspokój się, ja się wszystkim zajmę. Ty nie piłeś, prawda?
-No nie, a co, mam prowadzić? Samochód mam, więc w sumie bym mógł...
-Spoko, dzięki, Iker też nie pił, Anto ma prowadzić, oprócz tego Realowi zamawiamy taksówkę, Polaków bierzemy do nas... Jakoś powinno się zmieścić, jeśli każdy pojedzie za trzy razy... Dobra, ty zamawiasx taksówkę i szukasz Casillasa, ja ogarniam chłopaków.
-Dobrze księżniczko, jak sobie życzysz - zasalutował i odszedł. W tym samym czasie dziewczyna zaczęła zbierać chłopaków. Pierwszy w kolejności, był leżący pod stołem Sergio Ramos.
-Cholera, Ramos, wstawaj! Wstawaj, do cholery! Sergio, wstawaj! - w końcu dziewczyna nie wytrzymała, wzięła wiadro wody i wylała mu na głowę. Sergio, cały mokry, w końcu się podniósł.
-Co ty do cholery? Aaaaa, Paula, to ty, sorki...
-Za 5 minut będzie taksówka, zbieraj kolegów i jedziecie - podeszła do leżącego na kanapie Ronaldo - Cris, wstawaj do cholery! - do Ramosa - Pomóż mi go jakoś obudzić!
-Proponuję, żebyś go pocałowała, wtedy albo się obudzi albo przyciągnie cię do siebie i bedzie dalej spać - wyszczerzył zęby.
-Co się tak szczerzysz? Może sam go pocałuj, jak jesteś taki mądry? - prychnęła.
-Nie dzięki, ja wolę dziewczyny.
-To morze pomóż jakoś go obudzić, zamiast sie gapić?
-No dobra, już dobra księżniczko - podniósł Crisa z kanapy i rzucił nim o podłogę.
-Co się tu do cholery? Ooooo, Paula, to ty? Sorki, nie wiedziałem...
-Znowu? No kolejny... Zbieraj resztę, bo na Ramosa liczyć nie można - westchnęła - ja idę ogarniać moich, za 5 minut macie taksówkę.
-Jacyś są razem z Xabim w łazience, nie wiem co tam robią - Cristiano, szukający chłopaków pod stołami, gwałtownie podniósł głowę, waląc się przy tym w stół, tak mocno, że pociekła krew - Aua, cholera!
-Cris, tylko spokojnie, wyjdź z tamtąd i idziemy do łazienki - widząc znaczące spojrzenia Ramosa, dodała - Cholera, jakie wy macie skojarzenia, po prostu trzeba to przemyć zimną wodą, Cris, idziemy, nie wiem, czy nie trzeba bedzie tego zszywać, pojedziesz z nami do ośrodka, a teraz do łazienki - pociągnęła go do łazienki. Byli tam, zgodnie z podejrzeniami Crisa, Xabi Alonso i większość jeszcze trzymających się na nogach piłkarzy Barcelony. Xabi, wyraźnie już wstawiony, stał na środku, tłumacząc im coś.
-Dobrze, jeszcze raz próbujemy, strzelacie znudzoną minę i powolnym ruchem, kładziecie ręce na bioderka! O, teraz dobrze! - przytaknął z aprobatą - Ooooo, Paula, myślałem, że to męska łazienka.
-Bo to jest męska łazienka, tylko przyszłam tu z Crisem, bo - kolejne zdziwione spojrzenia spod uniesionych brwi - Spokojnie, nie mamy zamiaru się całować! Po prostu muszę mu przyłożyć coś zimnego do głowy, bo walnął się w stół. Nie macie przypadkiem jakiegoś bandaża?
-Jak to dobrze, że ty sie znalazłaś, ale nie widziałaś przypadkiem Fabregasa? Zniknął gdzieś - Pique, trzymał się za głowę.
-W takim stanie, to nic dziwnego, że nie możesz go znaleźć, dobra, poszukam go, tylko weźcie kogoś jeszcze kontaktującego i zajmijcie się resztą. Pique, ty bierzesz Crisa i idziecie od razu do samochodu Antonelli. Albo lepiej nie... Idziecie do Puyola, on cie poważnie ochrzani i może ma jakąś apteczkę. Ja biorę Messiego i szukamy Fabregasa, bo mam jakieś przeczucie, że wygląda na mniej więcej tak wstawionego jak Pique. Dziwne tylko, że Julii nigdzie nie ma.
-Ale ja chce iść już do Anto! - Messi próbował oponować, jednak bezskutecznie.
-Człowieku, w takim stanie?! Anto by cię zabiła! Raruję ci twój tłusty tyłek, więc może mi pomożesz?
-Może w damskiej toalecie? Tylko ja tam nie wejdę!
-Tchórz! Ale ty jeszcze nigdy tam nie byłeś?
-Nie, wyobraź sobie, że nie wchodzę od tak sobie do damskiej toalety!
-Dobra, spokojnie, opanuj emocje, ale jak będę musiała odciągać go od jakiejś laski, to wchodzisz tam i mi pomagasz, bo mam złe przeczucia związane z Daniellą.

7 komentarzy:

  1. świetne! cudowne!! wspaniałe!!! itd. :*
    uwielbiam to opowiadanie!!! <333
    kiedy wstawisz następny???

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstawię jak napiszę, mam już prawie cały, ale muszę dokończyć ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet niezły, ale przesadzilas z tymi pocalunkami messiego i iniesty, oni przecież nie sa gejami -,-

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to mi sie podoba! Bardzo fajne! Ale ta Daniela... ojć juz sie boje, bo mu z Julia tak dobrze sie układało xd Pisz pisz bo sie doczekać nie moge! Fajnie, ze są dłuższe rozdziały :) <3
    Cescy

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu grubo xD Świetna impreza :D Sposób w jaki przedstawiasz chłopaków jest genialny! Hahaha oni mnie rozwalają <3 Rozdział boski, tylko... Daniella? WTF? Że ona i Fabs nadal coś ten..? Aaaa błagam, powiedz, że nie! Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowości na:
    http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com
    http://you-will-be-safe-with-me.blogspot.com/
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń