W tym samym czasie Paula wyciągnęła telefon. Zastanawiała się, do kogo zadzwonić. Przecież nie Pique ani tym bardziej Lewy, przecież się pokłócili. Ronaldo tym bardziej, nadal, jak o nim myślała, czuła złość. Gdyby tylko miała pod ręką patelnie, z przyjemnością walnęłaby go w łeb. Do Jordiego próbowała już dzwonić, włączała się poczta głosowa, pewnie znowu padł mu telefon. W końcu, sama nie wiedząc czemu, wystukała numer Casillasa. Nie wiedziała co mu powie, czemu właściwie to robi. Niby był jej przyjacielem, jednak mimo to, nie znała go zbyt dobrze, o wiele lepszy kontakt miała z Robertem. Jednak, kiedy ten wyjechał do Niemiec razem z Piszczkiem i Błaszczykowskim, przestali mieć ze sobą kontakt. Niby od czasu do czasu rozmawiali, jednak nie byli już tak bliscy jak kiedyś. Doszedł jeszcze pewien szczegół, Paula dostała od Roberta list, informujący, jak bardzo piłkarz ją kocha. Kiedy zadzwoniła do niego, wyjaśnić tą sprawę, powiedział, że to nie do niej, jak mogła sobie wogule tak pomyśleć. Wtedy dziewczyna przeżywała ciężkie dni, płakała za nim, zamykała się w pokoju, zastanawiała się nawet, czy nie rzucić piłki. Jej ojciec, kiedy się o tym dowiedział, zaproponował jej wyjazd. Jej mama była temu przeciwna, jednak w końcu się zgodziła. Jeszcze przed wyjazdem dziewczyna pogodziła się z Robertem, jednak była to tylko rozmowa telefoniczna. Doszedł jednak jeszcze list "Pauluś, tamten list był dla ciebie, przepraszam, że się do tego nie przyznałem. Bardzo cię kocham, bałem się, że przestaniemy być przyjaciółmi. Jeśli ten list dotrze, to proszę, zadzwoń albo napisz, wszystko jedno. Jeśli nie odpiszesz, będzie to znaczyło, że nie doszedł. Może tak będzie lepiej. Nie mam pojęcia czy dojdzie czy nie, Kubuś wysyłał. Wiedz tylko, że cię kocham ❤". Miała ochotę napisać, jednak bała się, bała się, że znowu się wyprze, że znowu ją skrzywdzi. Z zamyślenia wyrwał ją głos Casillasa.
-Paula? Hej, co się stało? Znaczy, wiem co się stało, ale... No nieważne, nie wiem jak to wytłumaczyć.
-Przygarniesz mnie?
-Że co? - Iker chyba się zakrztusił.
-Po prostu mogę do ciebie przyjść? Potrzebuje się komuś wypłakać.
-To nie jest dobry pomysł...
-Ale czemu? Proszę!
-Posłuchaj, nie możesz przyjść, po prostu, ok?
-Ale czemu?
-Pauliś, przepraszam, ale nie możesz, Cris tu jest.
-Acha, no to dzięki, ucałuj go ode mnie i powiedz, żeby spadł ze schodów i coś sobie zrobił, cześć.
-Ale Pauliś, proszę cię...
-Nie mów tak do mnie! - rozłączyła się. Kolejny przyjaciel, na jakim się zawiodła.
-I co teraz Lobo? Gdzie idziemy? - pies pewnie ruszył w kierunku windy, co wywołało uśmiech na twarzy dziewczyny. On jedyny nigdy mnie nie zawiedzie, pomyślała, po czym ruszyła za psem. Kiedy doszli, zdziwiło ją, że jeszcze nigdy tu nie była. Niepewnie zapukała do drzwi.
-Otwarte! Proszę wchodzić!
-Każdemu tak mówisz? A jeśli to porywacze? - dziewczyna uśmiechnęła się do Argentyńczyka, który pakował swoje życzy.
-O, Paula! Siema, przepraszam za bałagan, ale jutro wyjeżdżam i się spakować muszę. A ciebie co sprowadza?
-Pewnie już wiesz, to o Ronaldo i... - dziewczyna zaczęła drżeć, z całej siły starała się nie rozpłakać, przy Messim starała się wyglądać na silną i zdecydowaną.
-Wszystko ok? - przytaknęła, jednak Leo jej nie wierzył - Paula, czemu ty udajesz? Przecież widzę, że nie jest w porządku. Nie ufasz mi? Uważasz, że cię nie zrozumiem? Możesz mi wszystko opowiedzieć, nikomu nie powiem, obiecuje - wyciągnął do niej rękę, a ona mocno go przytuliła i zaczęła opowiadać. Kiedy skończyła, Leo był naprawdę wściekły.
-Ta durna piłkarzyna! Zawsze ona! Mam ochotę roztrzaskać mu łeb, najlepiej patelnią! Trzeba wziąć worki foliowe, taśmę klejącą... - zaczął wyliczać, jednak przerwał mu śmiech Pauli - No co? Planuję morderstwo, znam nawet dobrego patologa - mrugnął do niej a dziewczyna wybuchła śmiechem.
-Tylko ty zawsze potrafisz poprawić mi humor.
-Zawsze do usług, nie jesteś głodna? Chcesz kanapkę z nutellą?
-Z nutellą zawsze. A właściwie to skąd ty ją masz? Z tego co słyszałam, jest zakazana - zachichitała.
-No jest nielegalna, dlatego bądź cicho i stój na czatach, czy David nie idzie!
-Okey, okey, a zdradzisz mi chociaż, skąd masz takie zapasy?
-Anto mi przywozi - pokazał jej język - Jak znam życie, ty takich zapasów nie masz.
-No nie mam, ale będę wykradać twoje, tylko muszę zgadnąć, gdzie je trzymasz - puściła mu oko.
-Ej noooooo! No dobra, ty możesz. A teraz pilnujesz, żeby nikt nie wszedł - Messi wszedł na krzesło, aby dosiegnąć nutelli z szafki na garnki i patelnie. Wtedy jedna patelnia spadła mu na głowę, a Leo praktycznie spadł z krzesła.
-Aua! O cholera, gwiazdki widzę!
-Leoś! Ty zawsze musisz coś sobie zrobić? - dziewczyna praktycznie tarzała się ze śmiechu - Weź coś zimnego z zamrażalnika i przyłóż, guz będzie na pewno ale może nie masz wstrząśnienia mózgu. Czekaj, dzwonię do Anto.
-No weź, ale wtedy ona...
-Leo! To dla twojego bezpieczeństwa! - mimo protestów Messiego zadzwoniła do Antonelli - Hej Anto, tu Paula, mogę mieć pytanie?
-Spoko, nie ma problemu, coś się stało?
-Czy jak jesteście razem często na Leo spadają jakieś rzeczy, np patelnia?
-Znowu zrzucił sobie na głowę patelnię?
-No tak, miał kiedyś wstrząs mózgu?
-Raczej nie, coś spada mu na głowę średnio co dwa dni i jeszcze nic mu się nie stało, ma twardą głowę, kiedyś spadł mu na głowę żyrandol, jak byliśmy gdzieś na kolacji - Antonella roześmiała się.
-Dobra, ja muszę kończyć, jest tylko jedna sprawa?
-Mam ci przynieść nutellę?
-Jakbyś mogła, jesteś tak samo wspaniała jak Messi opowiada.
-Dziękuję, do zobaczenia.
-Cześć - dziewczyna rozłączyła się - Dobra Leo, wstrząsu mózgu raczej nie masz, powinno być już dobrze.
-On nie ma wstrząsu mózgu, bo jego mózg jest w stopie! - do pokoju wkroczył Villa - Ooooo! Nutella! Podziel się!
-Villa, z łaski swojej nie wchodź tak bez pukania, bo ja tu zawału dostanę!
-A co? Robicie coś niedozwolonego? - poruszył znacząco brwiami.
-Tak, kurde, nutelle zżeramy!
-Tylko?
-Leoś, gdzie masz tą patelnię, co ci na głowę spadła?
-Ej, Pauliś, już spokojnie!
-Nie nazywaj mnie tak, głupku! - chciała, żeby zabrzmiało to groźnie, jednak płakała ze śmiechu - Co ja tu z wami mam? Jeden "Pauluś", drugi "Pauliś", trzeci znowu "Pauli", może mnie jeszcze "Pou" nazwiecie?
-Ej, a to nie jest zły pomysł, dobrze Pou, to morze poszukamy Leosia?
-Weź się zlitu! A Leoś się zgubił?
-No właśnie gdzieś zniknął, a najgorsze jest to, że nutella też! Pewnie w kiblu siedzi i nutelle zżera!
-Chodź, szukamy go, zanim zje całą - po chwili otworzyła drzwi łazienki a tam rzeczywiście był Leo, tylko nie zjadał nutelli. Nutella stała obok, a Messi załatwiał potrzebę fizjologiczną.
-Cholera, David, zajęte!
-Sorki Leoś, to ja, już wychodzę - odparła ze skruszoną miną - Villa, gdzie ty jesteś! Zabiję cię!
-Ale zabrałem ci patelnię! Nie dasz rady bez patelni, prawda?
-Dam! Zaczęła ganiać za nim dookoła pokoju, bawiąc się w najlepsze. W końcu wygrała i David nieźle dostał poduszką. W końcu Messi zauważył
-Ej, wiecie, że jest godzina 10:30? Proponuje jakieś śniadanie, mogą być naleśniki?
-A masz jakąś inną patelnię? - dziewczyna trafnie zauważyła, po czym wszyscy wybuchli śmiechem.
~~~~~
Nie wiem, czy kontynuować to opowiadanie, wyświetlenia niby są, jednak prawie nie ma komentarzy :/
Jeśli czytacie, to komentujcie, to dla mnie bardzo ważne
Nie mow, ze nie ma komentarzy! Przeciez zawsze dodaje :) a do Julii to nie mogła zadzwonić?;D
OdpowiedzUsuńI Like it ! Fajne
JuliaCescy
Julii przeszkadzać nie chciała ;)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial :-)
OdpowiedzUsuńja komentuję!!!!! ^^
OdpowiedzUsuńmusisz to kontynuować!!!!!!
podoba mi się całe opowiadanie i oczywiście ten rozdział jest świetny (jak zwylke... ;) ) :***
kontynuuj!!!!!!!!!!!!! <333
Musisz kontynuować tego bloga!!! Jest świetny! Ja nie wiem jak ty to robisz i skąd bierzesz te pomysły, ale jak to czytam to się tarzam ze śmiechu xD Jeszcze nigdy nie czytałam bloga, w którym byłoby tyle humoru, zarazem no... ten... tego... kurde nawet nie wiem jak to opisać :D Po prostu kocham tego bloga <3 A ty mi pisz dalej, bo jak nie to zaduszę :*
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBłagam kontynuuj tego bloga jest świetny nie porzucaj go !!!
Przepraszam za słowa krytyki, mam nadzieje, że to nie prze ze mnie chcesz zakończyć pisanie. W twoim blogu, choć jest wiele zasadniczych błędów, jest rownież wiele naprawdę wartościowych rzeczy. Mam nadzieje, ze będziesz pisać dalej, ponieważ wychodzi ci to całkiem niezle i nie chce, żebyś przestała przeze mnie. Postaram się już nie komentować w zły sposób, ponieważ zauważyłem, ze bierzesz mnie za hejtera a ja tylko chce, byś była jeszcze lepsze, chociaż i tak jesteś już dość dobra, więc pisz dalej i nie zrazaj się krytyka :)
OdpowiedzUsuńNie mam zamiaru przestawiać pisać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Kontynuuj;)
OdpowiedzUsuń