czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 37 - Jestem dla niej prawie jak brat

Lewy mocno ją przytulił. Dziewczyna chciała się wyrwać, jednak piłkarz był silniejszy. 
-Hej, księżniczko, nie płacz - otarł kciukiem łzy z jej policzków, na co Pique spojrzał na niego groźnie, jednak Lewy kontynuował - Mam go zlać? Nie pozwolę, by jakiś rozwydrzony gwiazdor nazywał cię dziwką!
-Sam to załatwię, nie musisz się wtrącać!
-Nie muszę, ale chcę! 
-Odczep się od niej! Kim ty wogule dla niej jesteś?!
-Jestem jej najlepszym przyjacielem! Jestem dla niej prawie jak brat! To do mnie zadzwoniła, kiedy było jej źle! - dla Gerarda tego było już za wiele, jak on śmiał, mówić, że to on jest dla niej jak brat. Może jeszcze powie, że to on narażał właśne życie, aby ją uratować? 
-Nie jesteś dla niej jak brat! To Jordi jest dla niej jak brat, nawet Casillas, który jest z nią bardzo blisko związany, nie jest jej bratem! 
-Ale ja jestem! To właśnie mi zadecydowała tego gola, nie pamiętasz? 
-Mi też! To o niczym nie świadczy! To mnie kocha, nie rozumiesz tego?! - kłóciliby się dalej, gdyby nie Paula, która wyrwała się z jego objęć i płacząc, upadła na podłogę. Lewy chciał się do niej zbliżyć, jednak Lobo mu nie pozwolił. 
-Proszę was, przestańcie! Zostawcie mnie w spokoju!  Ja wogule was nie obchodzę, tu po prostu chodzi o to, kto jest lepszy! Nienawidzę was! - odeszła z płaczem. Chłopcy chcieli pójść za nią, jednak Lobo, gdy tylko się zbliżali, warczał na nich i szczerzył kły. Kiedy dziewczyna odeszła, Pique, z jękiem, opadł na podłogę. 
-Ona ma racje, na jej miejscu też bym siebie nie nawidził. Zachowujemy się jak durne małpy, które uciekły z buszu i chcą pokazać, który jest lepszy, wogule nie licząc się z jej zdaniem. Jesteśmy żałośni. 
-To twoja wina! To ty jesteś żałosny! Ja chciałem jej pomóc, ja wiem, że ona mnie kocha, jestem dla niej jedną z najważniejszych osób w życiu! Oprócz tego to ty zachowujesz się jak wściekły pawian! 
-Nie przeginaj! Sam nie jesteś lepszy! Ja przynajmniej potrafię przyznać się do winy, a ty nie! Dziwisz się? Nikt jeszcze ci tego nie powiedział? To, że jesteś jakimśtam super mistrzem, wcale nie oznacza, że wszystko ci wolno! Może ja nie strzelam 4 bramek Realowi w jednym meczu, jednak ja przynajmniej nie gwiazdorzę! A spróbuj ruszyć Ronaldo! 
-A co? Już kumplujesz się z człowiekiem, który nazywa twoją przyjaciółkę dziwką? - chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak Pique z wściekłym rykiem rzucił się na niego . Lewy nie pozostał mu dłużny i walnął go pięścią w twarz. Walka rozpoczęła się na dobre, chłopcy bili się i kopali. Nie wiadomo, co by się stało, gdyby nie Tello i Bartra, którzy akurat tędy przechodzili. Kiedy chłopcom, z niemałym trudem, udało się ich rozdzielić, Lewandowski nie był zachwycony. 
-Czego się, durne bachory, w nie swoje sprawy wtrącacie? 
-Ogarnij się, oni po prostu chcieli dobrze - Pique, który już ochłonął, położył rękę na ramieniu Lewego. Ten jednak strząsnął ją, dalej gotowały się w nim emocje. 
-Jak będę miał kontuzje, mój trener cię zabije. 
-Nie kazałem ci tu przyjeżdżać. 
-Paula mnie tu zaprosiła! 
-Weź nie ściemniaj, ona nawet o tym nie wiedziała, to była niespodzianka. 
-No to zaprosił mnie tu Jordi, ale dla niej! Była zachwycona, że przyjechałem! - Polak zaczął plątać się w zeznaniach, kończyły mu się argumenty, co wyraźnie go wkurzało. Podszedł do Hiszpana i mocno go walnął. 
-Bijesz jak ciota - Gerard spokojnie zablokował jego cios. Był zdecydowanie silniejszy od Polaka - Może lepiej już rozejm? Przynajmniej tymczasowy? - miał dobre chęci, jednak Robert nie chciał tego uznać. 
-Tchórzysz? - warknął Lewy z pogardą. 
-Ja? Nigdy - Gerard uśmiechnął się do niego z wyższością - Tylko spróbuj potem Pauli powiedzieć, że to ja zacząłem. 
-Nie mam takiego zamiaru, wole jeszcze bardziej nie upokarzać przegranego - uśmiechnął się, jakby już wygrał, jednak wiedział, że przegra. Liczył, że znowu ktoś ich rozdzieli, że nie bedą mogli dokończyć tej walki. Pique myślał odwrotnie, wiedział, że ma przewagę i chciał to pokazać, był ognistokrwistym Hiszpanem, więc często ponosiły go emocje. Tym razem nie było inaczej. Rzucił się na zdezorientowanego Polaka z pięściami.
~~~~~
Przepraszam, że taki krótki, ale postanowiłam podzielić na dwie części, drugą dodam może jeszcze dzisiaj wieczorem, ale raczej jutro, bo jest nie dokończona. Mam nadzieje, że ktoś to czyta, jeśli tak, to proszę o komentarze, bo to bardzo motywuje ;D

4 komentarze:

  1. Widać, że nigdy się nie bilas -,- Nie umiesz dobrze opisać bójki, nie używasz podstawowych zwrotów -,-

    OdpowiedzUsuń
  2. Przestań! Wymagasz od dziewczy by sie biła? Proszę cię! Ja tez sie nigdy nie bilam i nawet sie cieszę, ze nie znam "podstawowych zworotow". Rozdział fajny :) taki drastyczny!;D podoba mi sie, jednak jak pewnie mnie znasz wole wiecej romantyzmu :D
    JuliaCescy

    OdpowiedzUsuń
  3. W następnym morze nie będzie za dużo romantyzmu ale na pewno będzie śmieszny ;P Podstawowych zwrotów nie znam, bo nigdy się nie bilam ani nie komentowalam bójki

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tam się nie znam na bójkach... i dobrze :D
    mi się podoba :*
    jaki Lewy O.o
    następny rozdział będzie śmieszny??? to świetnieeee ^^

    OdpowiedzUsuń