Paula wymknęła się na murawę. Czuła moc. Wiedziała, że teraz bardzo dużo zależy od niej, jednak nie bała się. Musiała zachować trzeźwy umysł, walczyła teraz o swoje miejsce w drużynie, a może i o możliwość grania jako normalny zawodnik w męskiej lidze. Wdychała zapach świeżej trawy na Camp Nou, nie zauważając, że Puyol coś do niej mówi.
-Co Puyi? Mówiłeś coś?
-Tak, ale widzę, że z niezwykłym zainteresowaniem mnie słuchałaś.
-No weź przestań, wiesz, że jestem dobrze przygotowana, nie zawiodę was, obiecuję!
-No i widać, że mnie nie słuchałaś!
Ty nie masz się stresować, że nasz zawiedziesz, tylko po prostu świetnie się bawić! Nie stresuj się, po prostu graj najlepiej jak umiesz i nie daj się faulować, chociaż raczej będą na ciebie uważać. Dobra, to tyle, trzymaj się, wierzymy w ciebie!
-Dzięki, kocham was! Może grupowy przytulas? - Zapytała z nadzieją. Nie musiała czekać na odpowiedź, chłopcy od razu ją uścisnęli.
-No dobra, a może już wejdziemy, bo tam Real pewnie już myśli, że tchórzymy - zaproponował Puyol, a reszta przytaknęła. Wchodząc na boisko, dziewczyna bała się wygwizdania, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Wszyscy stanęli w szeregu, wysłuchali El Cant del Barça i podali sobie dłonie. Wszyscy patrzyli na dziewczynę z szacunkiem, jedynie Pepe spojrzał na nią, jak na nieudany prezent gwiazdkowy. Ramos patrzył na nią, jak na jakiś ósmy cud świata, nie chcąc puszczać jej dłoni, a Casillas, zamiast podać jej rękę, lekko ją uścisnął. Wtedy na widowni wybuchło zamieszanie. Paula czuła, że to ona jest tego przyczyną, jednak nie czuła zmieszania, z Ikerem znali się od dawna, mieszkał obok niej, kiedy jeszcze mała przyjeżdżała w odwiedziny do taty. Zawsze razem bawili się w piaskownicy i grali w piłkę. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że będą grali w dwóch najlepszych, rywalizujących ze sobą, klubów na świecie. Nie miała jednak czasu o tym myśleć. Rozległ się gwizdek sędziego, informujący o rozpoczęciu się meczu. Barcelona błyskawicznie przejęła piłkę. Akcję rozpoczął David Villa, jednak Xabi Alonso zabrał mu piłkę, którą następnie podał do Ramosa, który jednak jej nie przyjął. Ronaldo szybko podbiegł do niego, jednak Paula była szybsza, bezceremonialnie zabrała mu piłkę, po czym podała do Messiego, który, wpakował ją do siatki przeciwnika. Podczas, gdy Barcelona miała chwilę radości, Xabi i Cris podeszli do Ramosa.
-Sergio, opanuj się, nie przyjąłeś piłki, którą podałem ci pod same nogi! - Xabi krzyczał na niego z rozczarowaniem.
-Ramos, ty debilu, ty chyba w życiu dziewczyny nie widziałeś, bo tak reagujesz?! - Ronaldo dołączył się do zarzutów.
-Widziałem, ale tej nie, ona jest śliczna - Sergio spojrzał na nich wzrokiem zakochanego szczeniaka.
-Sergio, umowa jest taka, wygrywamy, to umawiam cie z nią, dobra? - Xabi próbował zmotywować kolegę.
-A jak sie nie zgodzi?
-Sergio, proszę cię, mi sie nie odmawia.
-No dobra, dam radę, ale liczę na ciebie - po chwili wrócili do gry. Sergio starał się najlepiej jak mógł, jednak to nie pomagało, kiedy tylko Paula zbliżała się do niego, zamieniał się w zombie, wychwytując posyłane w jego strony nienawistne spojrzenia dziewczyny. Po chwili dziewczyna rozpoczęła nową akcję, którą wykończył Fabregas, wpychając piłkę do bramki. Casillas obronił, jednak dziewczyna trafiła z dobitki. Po strzelonym golu, podniosła w górę ręce, pokazując do kamery serduszko. Wszyscy byli przeszczęśliwi, Casillas, mimo oburzenia reszty Realu, przytulił dziewczynę, a Fabregas podniósł ją do góry. Reszta drużyny również musiała ją uściskać. Dziewczyna rownież była szczęśliwa, dokonała swego, trafiła do bramki Realu Madryt! Po chwili rozległ się gwizdek sędziego, informujący o zakończeniu pierwszej połowy meczu. Piłkarze rozeszli się do swoich szatni. Zawodnicy z Barcelony byli w doskonałym nastroju, śmiali się, przytulali, wskakiwali sobie na plecy, jednak ci z Realu byli smutni. Pierwszy gol Messiego jeszcze by przeżyli, ale ten strzelony przez dziewczynę? Najbardziej wkurzony był Pepe, nienawidził przegrywać, szczególnie, że w Barcy grała dziewczyna. Najbardziej złościło go dziwne zachowanie Casillasa.
-Ty dupku! Nie ma to jak przytulić wroga, zaraz po tym, jak strzeli ci gola, co nie? - zapytał ze złością.
-Pepe, opanuj sie, czego ty ode mnie chcesz? To moja przyjaciółka i cieszę się jej szczęściem!
-Tak, to może jeszcze odsuń się od bramki na kilka metrów i czekaj aż przegramy, bo nie chce ci się dziewczynce przykrości robić? Żeby jeszcze chociaż ładna była, a nie takie niewiadomo co, co wszędzie chodzi z jakimś wielkim czarnym futrzakiem! Do tego jeszcze gra w tym gównie, tej Barcelonie! Nic dziwnego, że ją tam przyjęli, tam są same cioty i pedały, potrzebujące kogoś, kto im doradzi, jaka bluzka najbardziej pasuje do różowych butów!- Pepe wykrzyczał to Casillasowi w twarz, jednak ten nie zwrócił na to najmniejszej uwagi, wpatrująć się, z otwartymi ustami, w coś za jego plecami. Wtedy Pepe, widząc również miny Sergio Ramosa i Cristiano Ronaldo, odwrócił się. Za nim stała dziewczyna, miała łzy w oczach. Ronaldo i Ramos, wiedząc na co się zanosi, próbowali jakoś ją uspokoić, jednak się nie dało.
-Przegiąłeś! Daleko przegiąłeś! Możesz mnie obrażać, możesz mówić, że jestem brzydka, nie ma sprawy, ale mojego ukochanego klubu nie pozwolę ci obrażać! Możesz ich nie lubić, ale nie możesz ich obrażać! Inni jakoś ich szanują, Casillas i Ramos przyjaźnią się z nimi, Cristiano nie przepada tylko za Pique, jednak go szanuje! Reszta drużyny też niema nic przeciwko nim! Ale ty masz! Ty uważasz, że jeśli ktoś z tobą wygrywa, to na pewno oszukuje! Nie rozumiesz, że to są wspaniali piłkarze, świetnie grają! Raz wygranie wy, raz oni! Ja was naprawdę szanowałam! Moim marzeniem było was spotkać, zagrać z wami mecz! Teraz resztę drużyny dalej szanuję, jednak ciebie już nie! Dziękuje, skończyłam, teraz możesz poplotkować o tym ze swoimi kolegami, jak jakaś durna dziewczyna, a do tego jeszcze brzydka, śmiała ci dogadać! Jednak jestem ciekawa, czy ktokolwiek by chciał! Reszta drużyny to wspaniali ludzie, którzy naprawdę zasługują na szacunek, jednak ty nie! Ty jesteś zwykłym chamem! Dobra, teraz naprawdę skończyłam - Paula ze łzami w oczach, wykrzyczała mu to w twarz, po czym wyszła trzaskając drzwiami. Pepe starał się zachować jeszcze resztki honoru, jednak było po nim widać, że jest wstrząśnięty.
-Wow! Ale się boję! Nagadała mi jakaś dziewczynka chodząca wszędzie ze swoim kochanym pieskiem, jaki to jestem okropny! Żałosne, co nie chłopaki?
-Ty weź się już lepiej nie upokarzaj, starasz się wyjść z tej sytuacji z twarzą? To idź do niej i przeproś, chociaż i tak wiem, że się na to nie zdobędziesz! - Iker mówiąc to, starał się być spokojny, jednak nie wytrzymał, podszedł do Pepe walnął go pięścią w nos, po czym wyszedł. Pepe spojrzał na resztę ze zdziwieniem.
-Ale się wkurzył, ciekawe o co tak?
-Już nie pamiętasz? Przez ciebie płakała jego przyjaciółka, która była dla niego jak siostra, gdybym ja był na jego miejscu, nie miałbyś już głowy - dołączył do rozmowy Xabi Alonso, z niewzruszonym wyrazem twarzy, jednak widać było, że w środku aż się w nim gotuje. Był kobieciarzem, to prawda, jednak zawsze postępował jak gentelman.
-Gratulacje Pepe, wspaniałą opinię nam wystawiasz! Mam ochotę ci przylać! - Ronaldo również włączył się do dyskusji, jednak przerwał mu Ramos.
-A ja napewno ci przyleję! Masz u mnie wpierdol! Co ty do niej masz? Ona jest śliczna, a ty się jej czepiasz! Oprócz tego ona jest dziewczyną i gra lepiej od ciebie! - Sergio rzucił się na niego, jednak Cristiano go powstrzymał.
-Ty teraz lepiej idź do pielęgniarki, bo w takim stanie na pewno na boisko nie wyjdziesz - zwrócił się do Pepe, ciągnąc za sobą Ramosa, który nadal wywrzaskiwał groźby pod względem byłego kolegi. Po chwili wyszli na boisko. Rozległ się gwizdek sędziego, informujący o rozpoczęciu drugiej połowy meczu. Niestety, po 7 minutach od rozpoczęcia, Ramos strzelił gola. Następnie, kilka minut po nim, strzelił Ronaldo, posyłając buziaka w stronę Pauli, wyrównując tym samym na 2:2. Tak pozostało do 88 minuty, kiedy, po kapitalnej akcji Messiego, który podał do Pauli, piłka wpadła do siatki. Nie ona jednak strzeliła, chociaż miała doskonałą okazję. Podała do zaskoczonego Fabregasa, który wpakował ją do siatki, pokazując serce i wrzeszcąc na cały stadion
-Julia, to dla ciebie! Kocham cię, słońce moje!
Następnie na telebimie było zbliżenie, na zawstydzoną, jednak szczęśliwą twarz Julii. Paula zastanawiała się, skąd operatorzy kamer dowiedzieli się, że to właśnie o nią chodzi, jednak stwierdziła, że na ich miejscu sama by się domyśliła, ponieważ tylko ona siedziała obok trenera w koszulce Barcelony z numerem 4. W końcu rozległ się wyczekiwany gwizdek sędziego, ogłaszający koniec meczu, w którym Barca pokonała Real 3:2. Wtedy wszyscy zaczęli świętować. Barcelona krzyczała, cieszyła się, nie obyło się bez wspólnych przytulanek. Jedynie Fabregas był jakiś dziwny.
-Paula, możemy porozmawiać?
-Ojej, mam się bać?
-Nie, tylko... Czemu podałaś do mnie, przecież sama mogłaś strzelić, przecież Messi specjalnie po to podał do ciebie?
-Ale chciałam, żebyś ty strzelił, ok?
-Dobra, ale czemu?
-Jak ja nie lubię wszystkiego wyjaśniać - dziewczyna westchnęła teatralnie.
-Ale musisz - Fabregas był nieugięty.
-No dobra, Julia od kiedy skończyła 13, zawsze przy zdmuchiwaniu świeczek marzyła, żebyś kiedyś zadedykował jej gola, dlatego do ciebie podałam. Chciałam, abyś spełnił jej marzenie, ok?
-No dobra, ale skąd wiedziałaś, że zadedykuję jej tego gola?
-Powiedzmy, że kobieca intuicja - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
-Czarownica!
-Debil!
-Psychopatka!
-Madridista!
-Oooooo, teraz to przesadziłaś! Przygotuj się na śmierć! - zawołał, udający wkurzonego, Fabregas, po czym zaczął ganiać ją po całym boisku. Podbiegł do nich Jordi.
-Nie chce wam przeszkadzać, ale dziennikarze czekają, gwiazdo! Jestem z ciebie dumny, ale teraz zmykaj do nich, bo są ciekawi, dla kogo było to serduszko na boisku! - mrugnął do niej i mocno przytulił.
-Nieeeeee chceeeeee! Sam do nich idź, ja nie mam ochoty.
-Przykro mi, musisz, ale Pique już na ciebie czeka, musi się wypowiedzieć o meczu jako obiektywna osoba, oprócz tego musi skomentować pewne zajście w szatni Realu, które wydarzyło się podczas przerwy, a dziennikarze jakimś cudem się do niego dostali. Pokazują to mnie, Messiemu, Pique, tobie oprócz tego Casillasowi, Ramosowi, Xabiemu i Ronaldo. Nie wiem czemu ale akurat nam, wiesz czemu?
-Cholera, wiem i to za dobrze - z jej oczu pociekły łzy.
-Ej, królewno, bedzie dobrze, nie płacz - Jordi mocno ją przytulił. Wtedy nadbiegł Pique.
-Moja Paulusia kochana! - podniósł ją i przytulił.
-Czy tutaj już nikt nie rozumie, że mnie nie trzeba podnosić?
-Rozumiemy, rozumiemy, ale tak jest fajniej - postawił ją na ziemi i pocałował - A teraz może już pójdziemy do tej dziennikarki i powiemy jej, że to dla mnie było to serduszko?
-A skąd wiesz, że było dla ciebie? Było dla Alby - widząc jego zaskoczone spojrzenie, dodała - No żartuje przecież, było dla ciebie.
-No przecież wiem - pocałował ją - a teraz chodź, odpowiemy szybko na kilka pytań, a potem idziemy świętować twoje zwycięstwo, jestem z ciebie dumny skarbie!
~~~~~
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale za to ten rozdział jest trochę dłuższy, postaram się teraz dodawać częściej, ale nie wiem czy mi sie uda, bo jest bardzo słaby internet :(
To naprawdę jest moje marzenie. Ty to wiesz co ja lubię ;) popłakalam sie, idiotka ze mnie xd btw swietnie piszesz! Tak baardzo mi sie podoba! Chce wiecej! Pisz pisz <3 Cescy
OdpowiedzUsuńcudowne!!!!! <333
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że c.d. będzie niedługo, bo nie mogę się doczekać!!!! :*
piiisz dalej!!!!! ^^
Mam już napisany kolejny rozdział, ale dodam, jak bedzie 5 komentarzy ;P
OdpowiedzUsuńFajny, ale reala powinni rozwalić tak z 5-0
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowego bloga o Barcy http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń