Nie mogła w to uwierzyć. Gerard Pique zaprosił ją na randkę! Po chwili jednak zdała sobie sprawę, że nie ma w co się ubrać. Zaraz jednak skarciła się za to w myślach. Przyjechała tu przecież, aby spełniać marzenia, a przedewszystkim, aby grać, a nie się stroić. Wzięła więc z szafy jeansowe shorty z frędzlami i bluzkę z orłem, do tego pomarańczowe klapki . Włosy związała w kucyk, nałożyła błyszczyk i tusz do rzęs i była gotowa. Aby dopełnić efekt, założyła jeszcze kolczyki z piórami i swoją szczęśliwą branzoletkę, której nie zdejmowała nawet do kąpieli ani do snu. Po chwili była gotowa. Pique jeszcze nie było, więc spróbowała nauczyć sie chodzić z kulami. Nie udawało jej się to, miała wrażenie, że zaraz się wywali. Bez kul mogła chodzić na krótkie dystansy, jednak pokój Gerara i Fabregasa był zbyt daleko, aby dojść tam bez nich. Był również na innym piętrze, a windy nie było. Kiedy już zastanawiała się, czy nie odwołać spotkania, do jej drzwi zapukał lekko zziajany Pique. Od razu zaczął się tłumaczyć.
-Przepraszam, ale Tello i Villa dowiedzieli się od Fabsa, że mam nową Fifę i zaczęli marudzić, że ich nie zaprosiłem. Do tego Fabregas powiedział im, że nie mogę, bo mam randkę i kazałem mu sprzątać cały pokój, więc zupełnie nie dało się wyjść. Musiałem biegać po całym budynku, żeby ich zgubić, a Fabregas gdzieś zniknął. Właściwie to nie mam pojęcia gdzie on jest. - spojrzał na Paulę, która starała się nie wybuchnąć śmiechem i dodał
-Czy powiedziałem coś nie tak... To znaczy... Kurde, pewnie powiedziałem, o sprzątaniu pokoju, tak?
-I tak i nie, to znaczy, powiedziałeś, jednak chodzi o to, że wiem gdzie jest Fabregas - odpowiedziała dziewczyna, ciągle się śmiejąc
-A oprócz tego nie musisz się tłumaczyć.
-No dobra, tylko tak jakoś... No tak, tylko tak jakoś wyszło. A wiesz, gdzie jest Fabs?
-Tak! Nie uwierzysz gdzie! W kawiarni z Julią! Są na randce!
-Wow! A skąd takie informacje?
-Słyszałam ich rozmowę, Julia z mojego, a Fabs z twojego telefonu.
-Naprawdę? A skąd on miał mój telefon?
-Odebrał, kiedy Julia zmusiła mnie, żebym zadzwoniła do ciebie...
-Julia musiała cię zmuszać? Oj nieładnie, nieładnie - mówiąc to, lekko dźgnął ją w brzuch.
-Ej no! To bolało! - Paula ze śmiechem odsunęła się od niego. On jednak znowu zaatakował. Zaraz rozpętała się wielka wojna na dźganie, w której Pique głównie atakował, a Paula, piszcząc próbowała się bronić. W końcu, zmęczeni, opadli ze śmiechem na łóżko. Zaraz jednak Pique oprzytomniał.
-Mieliśmy iść pograć w Fifę! Cholera, teraz Fabs pewnie już wpuścił chłopaków do pokoju! - Pique strzelił "facepalma".
-Myślę, że nie... - Paula uśmiechała się podejrzanie.
-Co masz na myśli?
-Proponuję wybrać się do kawiarni, co o tym sądzisz? - mrugnęła do niego.
-Sądzę, że to doskonały pomysł - Pique dopiero teraz zrozumiał o co chodzi. Mieli pod pozorem własnej randki, szpiegować Julię i Cesca.
-Dobra, to muszę się jakoś przebrać, tylko kurde, nie mam pojęcia w co...
-Nie musisz, wyglądasz pięknie, naprawdę.
-Tak, oczywiście - Paula uważała co innego. Ubrała się tak, do grania na play station, a nie do wyjścia do kawiarni.
-Daj spokój, wyglądasz pięknie, nawet w dresach byłoby ci pięknie.
-No dobra, zostanę w tym, bo nie chce mi się przebierać. Ale w dresach nigdy mnie nie zobaczysz, to ci obiecuję. - Obiecała dziewczyna. Po czym, w dobrych nastrojach, ruszyli w kierunku kawiarni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz