Kiedy Paula z lekkim opóźnieniem wpadła na boisko, wszyscy już na nią czekali. Trener nie był zadowolony z jej spóźnienia.
-Paula, to, że jesteś moją córką, nie zwalnia cie, z przychodzenia na treningi punktualnie.
-Tak, wiem trenerze, przepraszam, problemy techniczne.
-Czyli? - Tito spojrzał na nią złowrogo.
-Szukałam psa - odparła z tak rozbrajającą szczerością, że wszyscy wybuchli śmiechem.
-No dobrze, już dobrze, wierzę ci, ale jak ty zgubiłaś tego psa? On waży chyba ze dwa razy wiecej od ciebie!
-No bo Julia wzięła go ze sobą do pokoju a ja o tym nie wiedziałam i potem go szukałam.
-Czyli nie zauważyłaś, jak Julia z psem wychodzą? A gdzie ty wogule byłaś?
-Nooooo, w szpitalu, Pique odwiedzałam.
-Więc jak mogłaś nie zauważyć tego psa?
-No bo oni... Aua! - krzyknął Fabregas, który dostał od dziewczyny łokciem w żebra.
-Po prostu... Rozmawialiśmy... - widać było, że dziewczyna zmyśla, jednak trener już nie chciał tego dłużej ciągnąć.
-Dobra, gramy tak, skład na jutro kontra skład B, dawać, ruszać się! Rezerwowi rozgrzewają sie samodzielnie, po jakimś czasie będę was zmieniał, traktujemy to jako poważny mecz, nie wydurniamy się, zrozumiano? - wszyscy przytaknęli.
Więc gramy tak jak zwykle, tylko zamiast Xaviego gra Paula, jeśli coś bedzie nie tak, przechodzisz na pozycje Fabregasa, a Xavi wchodzi. Chociaż, nieważne, potem jeszcze nad tym pomyśle. Albo, dobra, jednak nie, zobaczymy. - Tito wyraźnie się zamotał. Widząc pytające spojrzenia drużyny, dodał - Na razie bedzie tak, potem zobaczę, bo możliwe bedzie jeszcze inne ustawienie, gdzie Paula bedzie na miejscu Sergio. No ale dobra, grajcie już - odparł, zaganiając ich na boisko. Grało im się bardzo dobrze, Paula doskonale zgrała się z drużyną. Była jednak mała zmiana, Xavi wszedł a dziewczyna grała na pozycji Sergio Busquetsa. Jednak po zmianie, okazało się, że to była dobra decyzja. Paula rozpoczęła piękną akcję, po której Messi wpakował piłkę do bramki, pozostawiając Pinto bez szans. Wszyscy zaczęli się ściskać i przytulać. Po chwili Alexis podniósł dziewczynę do góry i, mimo wyraźnych sprzeciwów, zaniósł do centrum zamieszania, gdzie przebywał Messi.
-Paula! Chodź tutaj! - jego twarz rozpromieniła się na widok dziewczyny - Jesteś najlepsza, grasz jak prawdziwy facet!
-Gram lepiej od większości Polaków! - Paula była z siebie bardzo zadowolona. Usłyszenie czegoś takiego, z ust mistrza, to nie byle co. Wtedy Dani Alves, ulegając ogólnej euforii, wskoczył dziewczynie "na barana". Efekt można było bardzo łatwo przewidzieć, zwalili się ze śmiechem na ziemię.
-Dani, ty idioto, to że Messi powiedział, że gra jak facet, nie znaczy, że wytrzyma twoją wagę! - Pique już był przy nich, pomagając dziewczynie wstać.
-No dobra, przepraszam, chyba nic sie nie stało?
-Nie, nic sie nie stało! Geri, ja nie jestem z porcelany! Oprócz tego potrafię unieść Lobo, który waży minimum 80 kilogramów.
-No to Dani waży troszkę mniej - odparł Pique, po czym oberwał od Alvesa w głowę.
-Aua! No ale co? Mówię nieprawdę?
Ogólny dobry nastrój przerwał Vilanova.
-To, że wygrywacie ze składem B, wcale nie znaczy, że wygracie z Realem! Meczu jeszcze nie wygraliście, a jeśli nie chcecie się zhańbić, to lepiej dalej trenujcie! Do roboty, ruszać się!
-Tito, nie martw się, damy radę! Mamy u nas mistrza! - krzyknął Alexis.
-Rozumiem to, ale nie należy zdawać się tylko na Messiego, bo dostanie kontuzji i zostaniecie z niczym.
-Ale mu nie chodzi o mnie! - wykrzyknął oburzony Messi, a reszta drużyny zgodnie przytaknęła.
-Ach tak? To o kogo? Kto jest waszym zdaniem mistrzem? - Tito już domyślał się, jaka bedzie odpowiedź.
-Paula jest mistrzem! - Jordi krzyknął, po czym rozejrzał się po twarzach chłopaków, żeby sprawdzić, czy to samo mieli na myśli. Upewniając się, że tak, dodał - Ej, a może tak po meczu jakaś imprezka? Taka na cześć Pauli? W nagrodę za wygraną? Prooooosimy?
-Taaaaaak! Party Hard! - ucieszył się Dani Alves.
-No dobrze, zgoda, ale najpierw wygrajcie ten mecz. A oprócz tego, nie pijcie zbyt dużo, bo pojutrze znowu rano trening, musimy trenować przed mistrzostwami, szczególnie, że już niedługo niektórzy z was wyjadą na jakiś czas, a my jedziemy do Madrytu, zrozumiano? Więc nie ma być żadne "Party Hard", Dani, bo masz być na ostatnim treningu przed powrotem do Brazyli! A teraz do szatni, bo widzę, że wiecej już nie pogracie. Tylko nie balować dzisiaj, przed 10 w łóżkach, chyba, że chcecie, żeby was Ronaldo i spółka sprali na kwaśne jabłko!
~~~~~
Przepraszam za ten rozdział, średni mi wyszedł, ale musiałam jeszcze zamieścić gdzieś te wszystkie uwagi trenera i jeszcze pomysł z imprezą, a nie chciałam już tego łączyć z meczem. Oprócz tego dziękuje za komentarze, to naprawdę motywuje ;3
Bardzo fajne, mam nadzieje, ze wygrają mecz z Realem i impra bedzie niezła, pozdrawiam i pisz dalej
OdpowiedzUsuńJest świetny!!! <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej!!! :*
Świetny rozdzial,masz dar do pisania
OdpowiedzUsuńO JEZU! KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM TO <3
OdpowiedzUsuńhttp://dreeaaamss.blogspot.com/ zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuń