niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 21 - Na ciebie nie da się gniewać

Paula po powrocie do pokoju naprawdę zastanawiała się nad tym. Fernando Torres... Od zawsze marzyła, żeby go poznać. A teraz jest taka szansa. W sumie to i tak pozna ich na mistrzostwach, ale o wiele lepiej byłoby pójść z nimi na koncert. Z drugiej strony mogłaby pojechać do Londynu teraz i teraz ich poznać. Ale na pewno nie przed meczem. Na meczu chciałaby pokazać Crisowi, że Barcelona, nawet bez Messiego jest najlepsza. Zadzwoniła do Crisa i poprosiła go, czy ich drużyna wyraziłaby zgodę, gdyby ona zagrała w tym meczu. Cris oczywiście się zgodził i zaproponował jej przyjazd do Madrytu, aby pozwiedzać miasto i przy okazji spotkać się z nim. Oczywiście się zgodziła. Nie zerwała z Pique, po prostu lekko się posprzeczali. Jednak była już dorosła, chciała pokazać mu, że jest odpowiedzialna, umie decydować o sobie i poradzi sobie sama. Oprócz tego nie miała być sama. Miał być z nią Lobo, który nie pozwoli jej skrzywdzić. A Ronaldo jest idiotą, to fakt, ale ma fajnych kumpli, motor i nieograniczoną kartę kredytową. Paula uśmiechnęła się do własnych myśli. Nawet go lubiła, był ogromnym idiotą i miał mnustwo głupich pomysłów, a oprócz tego pozwolił jej spełnić marzenia. Ma zagrać w prawdziwym meczu i to z Realem Madryt w barwach Barcelony. Lobi, jakby odgadując jej myśli, zaszczekał radośnie. Wtedy Paula przypomniała sobie, że zapomniała zapytać się Crisa, czy może wziąć ze sobą psa. Odpowiedź nadeszła błyskawicznie "Oczywiście, co tylko chcesz najpiękniejsza dziewczyno na ziemi ;*" Na co odpisała "Ej! Nie pozwalaj sobie, bo mnie do tego Madrytu nie wypuszczą ;P" po czym poszła opowiedzieć o tym Jordiemu. Ten tylko się na nią wkurzył.
-Ty chyba jakaś głupia jesteś! Chcesz grać w meczu z Realem? Po kontuzji? Ty zwariowalaś, prawda? A oprócz tego jedziesz do Madrytu razem z Cristiano Ronaldo?
-No i co z tego! Wcale nie zwariowałam, to było moje największe marzenie, odkąd pamiętam, nie zabronisz mi grać!
-Nie, ja nie, ale trener tak!
-Nie! Nie ma mowy, już i tak mam mu za złe przyjęcie Filipa, na pewno mi nie zabroni, a oprócz tego, tak na wszelki wypadek mam już przygotowany szantaż.
-Niby jaki? Ronaldo pomógł ci go wymyślić?
-A właśnie, że tak! Real złożył mi propozycję!
-Nie zrobisz tego!
-Nie ma mowy, ale tata w to uwierzy. Szczególnie, że teraz tam jadę.
-A idziesz chociaż na mecz?
-No oczywiście, zgadnij, kogo tam poznam?
-Nie, proszę, nie mów, że idziesz na mecz Realu z Chelsea?
-Właśnie że tak! Poznam Torresa! Mam to już obiecane!!!
-Wiesz co? Nie lubię cię, dostajesz wszystko czego chcesz! I do tego jesteś śliczna. - odpowiedział, przytulając ją. Nie umiał się na nią złościć, była dla niego jak siostra.
-Ty też jesteś śliczny, wszystkie dziewczyny na ciebie lecą - Paula zaczęła się śmiać.
-Ahym, tak oczywiście. Ale jak powiem Pique o twoim wyjeździe, to mnie chyba zabije.
-Ajtam, ajtam, przeżyjesz. Albo lepiej mu nie mów, sama mu powiem, albo przez Cesca. Wtedy przynajmniej mniej sie wkurzy. Jesli wogule zechce z kimś porozmawiać - dodała smutnym głosem.
-Nie martw się, on cię kocha, a oprócz tego na ciebie nie da się gniewać. Jesteś na to stanowczo zbyt ładna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz