sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 26 - Zachowujecie się jak dzieci

W tym czasie, chłopcy wzięli Paulę do kina. Obyło się bez większej afery, tylko w kinie, kobieta nie chciała zgodzić się, na wejście z psem. Mówiła, że pies podobno pobrudzi siedzenia, może się zsikać i jest z nim tylko kłopot.
-Proszę pani, ja nie mam nic przeciwko pani zasadom, jeżeli pani pozwoli mojemu psu wejść. Jeśli nie, zadzwonię po sanepid, bo jestem ciekawa, czy w tym kinie na pewno żadne małe dziecko nie pobrudziło siedzenia ani nie zsikało się, bo ten pies jest wychowany, nie brudzi siedzeń, nie niszczy i zachowuje się lepiej, niż większość małych dzieci! - dziewczyna dosłownie wywrzeszczała w twarz sprzedawczyni, a Cesc dodał
-Ja na pani miejscu nie kłóciłbym się z nią. Za to, może pani dostać autografy, jeśli tylko pani sobie życzy - uśmiechnął się czarująco, a sprzedawczyni ledwo nie zemdlała. W końcu dostała autografy od Fabregasa i Jordiego, a Paula obiecała jej jeszcze podpisaną koszulkę Messiego. Jednak po tych niewielkich komplikacjach, wszystko układało się jak najlepiej, film był świetny, wszyscy dostali głupawki, szczególnie, kiedy pojawiły się wściekłe wilkołaki, a Lobo zaczął szczekać i warczeć, tak, że inni ludzie zaczynali myśleć, że to tak na filmie. Dziewczyna siedziała pomiędzy Jordim a Marciem, który lekko przeżywał horrory. Nie chciał się przyznać, ale był przerażony. Obok niego siedział Cristian a dalej Cesc. Lobo siedział głównie na kolanach Pauli lub leżał przy jej nogach. Nagle, kiedy wściekły wilkołak, stojący na dwóch łapach, odgryzł głowę człowieka, a ta potoczyła się w kierunku publiczności (film był w 3D), Marc, instyktownie, chwycił Paulę za rękę. Ona spojrzała na niego podejrzanie.
-Marc, czy na pewno dobrze się czujesz?
-Yyyy, tak, tak, wszystko w porządku.
-Na pewno? Jesteś cały zielony - dziewczyna partwiła się o niego, wyglądał na chorego.
-Tak, tylko...
-Marc po prostu się boi, co nie? - Cristian trącił kumpla łokciem w żebra.
-Spadaj, głupku.
-Boisz się, boisz się, dziewczyna się nie boi, a ty się boisz!
-Wcale, że nie! Zostaw mnie!
-Uspokujcie się, zachowujecie się jak dzieci! - Paula miała tego dość.
-Ale co mu takiego robimy? - zapytał Tello z niewinną minką.
-Ty już dobrze wiesz! Nie nabijaj się z Marca, on może się źle czuć, w końcu to on sprzątał ten cały jogurt, bo tobie się nie chciało!
-No właśnie, po prostu mi nie dobrze - Bartra spojrzał na Cristiana z wyraźną wyższością. Tello zacisnął zęby. Miał już dość, że Bartra udaje takiego biednego.
-Jakoś ci pomóc? No nie wiem, pójść ci po coś do picia? - dziewczyna zaczynała się niepokoić.
-Nie, po prostu... Możesz potrzymać mnie za rękę? - zapytał niewinnym tonem.
-Dobra, teraz to już wiem, że nie jesteś chory, po prostu się boisz - prychnęła zniecierpliwiona dziewczyna. Nie lubiła, kiedy ktoś ją wykorzystywał.
-No dobrze, nie jestem chory, ale bardzo się boję - delikatnie wziął jej rękę, jednak ona się wyrwała.
-Bartra! Jak sie boisz, to idź do domu, albo potrzymaj za rękę Cristiana! A mnie zostaw w spokoju! Ja mam chłopaka! - dziewczyna spojrzała na niego ze złością, po czym wstała i razem z Lobo wyszła z kina
-Ej, czemu mnie? Co ja takiego zrobiłem? Ja go nie lubię! - krzyknął za nią Tello, jednak ona już tego nie słyszała.
-Brawo geniusze, wielkie dzięki Bartra, oto dlaczego dziewczyny cię nie lubią! Dobra, ja idę za nią, bo jeszcze coś sobie zrobi, albo zabłądzi - Jordi był na nich zły, nie lubił, kiedy ktoś dokuczał Pauli, która była dla niego jak siostra. Oprócz tego, uważał, że dziewczyna może się zgubić, szczególnie że nie znała za dobrze miasta, od ośrodka szkoleniowego było kilka kilometrów. I jeszcze była zła. Z tego, co wiedział od trenera, kiedy Paula była zła, nie docierało do niej, co się dzieje dookoła niej.
-Idę z tobą, pomogę ci jej szukać - Fabregas rownież wstał.
-Ale po co? Poradzę sobie - Jordi nie chciał niczyjego towarzystwa.
-To dziewczyna mojego najlepszego przyjaciela i najlepsza przyjaciółka mojej dziewczyny, i tak będą mieli do mnie pretensje.
-Dobra, miej gotowy telefon, jakbyś ją znalazł, dzwoń - odpowiedział Jordi i odszedł w stronę miasta, Fabregas udał się w kierunku plaży.

1 komentarz: